Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swoje do gimnazyum, gdzie, niezadługo potem został pierwszym prefektem alumnatu założonego dla uczniów chcących się poświęcić stanowi duchownemu i podjął się wykładu religii w wyższych klasach. Od stanu nauczycielskiego nie zdołał go odstręczyć ów bardzo dlań przykry wypadek, który go zaskoczył z początkiem trzeciego roku urzędowania. Wspomniałem ci już poprzednio o téj secesyi wszystkich prymanerów na jego lekcyi. Właściwego powodu do niéj przypomnieć sobie niemogę, zwłaszcza iż wtedy w Poznaniu nie byłem i wątpię czy znajdzie się jeszcze między żyjącymi bezpośredni jéj świadek: zdaje mi się jednak, że Prabucki jednemu z uczniów kazał wynieść się z klasy, poczem natychmiast wybuch nastąpił. Wszystkie chłopaki wrzaskliwie na niego „precz, precz“ wołać zaczęli, a gdy uśmiechając się stał niewzruszony na katedrze, wyszli hurmem z klasy i ze skargą pobiegli do dyrektora Stoca. Skończyła się sprawa relegacyą dla dwóch a consilium dla reszty. Pamiętam, że, usłyszawszy niebawem o tem zajściu, zrozumieć go wtenczas nie mogłem, bo, jak ci mówiłem, przez cały pierwszy rok jego praktyki gimnazyalnéj, zachodziło między nami prymanerami a Prabuckim całkiem dobre porozumienie w szkole i poza szkołą. Winę złego przypisać należy przedewszystkiem lekkomyślności i zuchwalstwu uczniów, lecz prawdopodobnie niebył i Prabucki bez grzechu, co z jego postępowania późniejszego wnosić było można. Jakkolwiek bardzo wiele wrzawy narobił swego czasu ów prymanerski rokosz, niezachwiał nietylko w Prabuckim przekonania, którego i przed innymi nieukrywał, że się nauczycielem urodził, lecz niezaszkodził mu nawet w opinii kół rządowych; albowiem, gdy dyrektora Stoca w czterdziestym drugim roku emerytowano, miejsce jego powierzono księdzu doktorowi, mimo rewerendy i narodowości, mimo bolesnego sykania niektórych urzędników.