Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 04.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i Puttkammera ustąpił. Za pierwszych lat urzędowania w radzie szkolnéj prowincyalnéj miał w wydziale swoim większą część katolickich szkół elementarnych departamentu, jako tez seminarya nauczycielskie poznańskie i paradyskie; od początku zaś roku sześćdziesiątego szóstego, po śmierci Brettnera, oddano mu także decernat gimnazyów katolickich w Poznaniu, Ostrowie i Trzemesznie, jako tez wyższych szkół żeńskich w Poznaniu. Praca to była niemała. Domagają się teraz po fabrykach ośmiogodzinnéj roboty; wyżsi urzędnicy administracyjni, panie Ludwiku, byliby bardzo zadowoleni, gdyby poza ten przęciąg czasu pracować nie potrzebowali.

Nie wspominam setnych zatrudnień rozmaitego rodzaju; pokazywał mi kilkakrotnie Milewski łokciowe sprawozdania i wnioski, które stanowiły jego chleb codzienny. Trzeba było gruntownéj znajomości rzeczy i zręczności w ich przedstawieniu, żeby takowe berychty zyskały nie tylko tutaj chętne uznanie i pochwałę przełożonych, lecz i zasłużyły sobie na szczególną uwagę w ministerstwie. Nie kończyło się przytem na fachowéj i biurowéj pracy; tak z własnego popędu, jako i z konieczności urzędowéj nie mógł nasz radzca zaniedbać naukowych zajęć, musiał je nawet rozszerzyć, osobliwie gdy potem przyszło kılka razy na rok przewodniczyć w egzaminach abituryenckich. Któryby z tego rodzaju przewodniczących chciał zajmować stanowisko niemego świadka i zgadzać się bez dalszego na wszelkie sposoby wypytywania i opinie egzaminujących nauczycieli, straciłby niebawem konieczną w tem otoczeniu przewagę i powagę; Milewski, jak mi dobrze wiadomo, żadnemu przedmiotowi nie okazał się obcym, sam zwykle, rozliczne zadając pytania, przekonywał się o uzdol-