Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wątpliwym, sam żądał, aby tego lub owego przybrano do rady; wszakże w ogóle leczył bardzo szczęśliwie, mianowicie choroby wewnętrzne. Jego specyalnoácią, jak teraz mówią, była jednak sztuka położnicza i wszystko, co tam z nią w związku. Pod tym względem nie tylko pierwsze miejsce zajmował między kolegami, lecz, jako odpowiednio uzdolniony, powołany został do prowincyalnego zakładu tutejszego, gdzie przez dziesięć lat przeszło uczył teoryi i praktyki, a jeśli potem posadę swoją stracił, nastąpiło to skutkiem politycznych wypadków, w które był wplątany.
O patryotyzmie Gąsiorowskiego nie potrzeba właściwie mówić, panie Ludwiku; kto go znał, wie, iż wszystkie nerwy jego serca i mózgu były już z natury tak na wskroś polskie, że w praktyce życia innego nastroju, choćby go był pragnął, przyjąć nie mogły. Na ławie szkolnéj, podczas powstania, między kolegami na uniwersytecie, tak ciągle, wśród ciężkiéj teraźniejszości naszéj, karmił się i sycił nadzieją lepszéj przyszłości, iż mimo dojrzałego już wieku i krótko przedtem stworzonego kółka rodzinnego, z własnéj chęci i przekonania przystąpił do tajnéj organizacyi przygotowującéj powstanie na wielkie rozmiary, które czterdziestego szóstego roku — jak ci wiadomo — niefortunny miało koniec. — Większy daleko aparat, ile pamiętam, rozwinięto przy jego aresztowaniu, niż przy chwytaniu innych, których dwóch czy trzech sierzantów policyjnych imało, podczas gdy po pana Gąsiorowskiego oddział wojska na Groblę wysłano, wiedząc, że prosty lud bardzo do niego przywiązany. Na marne mu wtedy poszły dwa lata życia w Sonnenburgu i Moabicie, lecz to żadnéj w uczuciach jego nie sprawiło zmiany i czterdziestego ósmego roku widziałem go znów pełnego otuchy, czynnego w mieście radą i pomocą, czynnego w obozach i lazaretach, razem