Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biblioteki Ossolińskich, gdzie przez niejaki czas urząd sekretarza literackiego zajmował.
Ci, co go bliżéj znali i patrzeli się we Lwowie na niestrudzoną jego czynność, nie mogli się dość nadziwić nad tem, że pan Klemens, wątłéj budowy ciała i z przyrodzenia nerwowy, dość sił znajduje i czasu, żeby tak ciągłe, tak rozmaite i w znacznéj mierze tak nużące odbywać prace. Nie było prawie ważniejszego peryodycznego pisma w Koronie i Litwie, a przynajmniéj w Warszawie, Krakowie, Lwowie i Poznaniu, z któremby wtenczas Kantecki nie był w stosunkach, pisując dla nich rozprawy i monografie; przytem dziennikom lwowskim dostarczał hojnie artykułów belletrystycznych, krytycznych, politycznych, a nawet recenzyi teatralnych. Prócz tego nie było prawie roku, w którymby nie puścił w świat obszerniejszego i poważniejszego dzieła. Przytaczać ci tu wszystkich nie mogę, w tem mnie niechaj drugi jaki Estreicher wyręczy, ale myślę przecież, że jako młodzieniec polski, mający pretensyę do wykształcenia, zajmowałeś się trochę piśmiennictwem naszem i że przynajmniéj dowiedziałeś się ztąd lub z owąd o „Summach neapolitańskich“, o „Stanisławie Poniatowskim, kasztelanie krakowskim“, o „Studyach i szkicach historycznych“, o „Żywocie Szajnochy“, o „Dwóch Krzemieńszczanach“ i o monografiach Kanteckiego tyczących się dziejów Kurlandyi.
Otóż, jak z tytułów samych widzisz, nie skończyło się na tem, że usiadł i pisał co mu do głowy przyszło i z piórka płynęło; trzeba było, chcąc za naszych czasów puszczać się na takie pola, douczyć się tysiącznych rzeczy, szperać bez ustanku w książkach i rękopisach, przesiadywać nie tylko w bibliotece Ossolińskich, lecz i do innych księgozbiorów europejskich zaglądać. Dla