Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zyonomia skwaszono-dumna, dolna warga wystająca, głowa w tył pochylona i rzut oka górny na otaczające go niziny społeczne. Należały doń znaczne dobra zbąszyńskie; pochodził z rodziny wielkopańskiéj, która się Rzeczypospolitéj na urzędach nieraz dobrze zasłużyła; był, zdaje mi się synem wojewodzica i jenerała polskiego, a stryjem owego Stefana Garczyńskiego, który Wacława napisał; mimo to, już podobno za młodu, nie wiem z jakiéj przyczyny, odczepił się zupełnie od polskiego świata, ożenił się potem z Niemką i zniemczał niemal całkiem. Po śmierci żony, bezdzietny, wahał się podobno przez czas niejaki, pomijając dalsze pokrewieństwo, co uczynić ze znacznym majątkiem, który, żyjąc dość skromnie, zachował; wreszcie zapisał go prawie cały na zakład dobroczynny, w którymby przyzwoici i przez fortunę upośledzeni ludzie na stare lata uczciwe znaleść mogli schronienie. Był to czyn ze wszech miar chrześciański i zacny, mogący w oczach współziomków zabliźnić narodowe, za życia, odstępstwo; ale i tu pozostał Garczyński sobie wiernym, oddając w ręce niemieckie i rządowe cały dozór i kierownictwo owego zakładu.
Zresztą, panie Ludwiku, przestrzeń Młyńskiéj ulicy między Berlińską a św. Marcińską, jest dla mnie terra incognita, a należąc do najnowszych części miasta, nie ma jeszcze historyi. Zwróćmy się teraz w tył i idźmy tą samą ulicą na dół. Zachodzi w nią najpierw, jak widzisz, ulica Pawła, o któréj także nie wiem co mówić, zawdzięczająca nazwisko swoje temu otóż niedawno zbudowanemu protestanckiemu kościołowi. Wystawiono go przed blisko dwudziestu laty podług planów z Berlina nadesłanych, ale budowlę wykonał na miejscu Polak i katolik Hochberger, rodowity Poznańczyk, który teraz jest we Lwowie naczelnym architektem rządowym i miejskim.