Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

współzawodnik, „Dziennik Polski“, drukowany u Merzbacha; zwłaszcza iż lubowników czytania pism politycznych wiele mniéj wtedy było niż obecnie. Gdy „Gazecie”, z wyższego rozkazu, tak nazwany debit pocztowy odebrano, aby ją doprowadzić do upadku, nie dał się Stefański tem zastraszyć i przesyłał ją każdemu prenumeratorowi pod przepaską. Trwała ta walka kilka miesięcy, dopóki, nie pamiętam już przy jakiéj sposobności, „Gazety“ nie zakazano.
Gdy Władysław Bentkowski powrócił z Turcyi, dokąd się schronił po powstaniu węgierskiem, spowodował go Stefański do podjęcia się redakcyi nowego pisma. Był niem „Goniec polski“, który wychodził z półtora roku i zajmuje chlubne miejsce w dziennikarstwie polskiem, chociaż miał z wielkiemi trudnościami do walczenia. Wydawał go Stefański bez wszelkich akcyi i obcych funduszów, z własnych, bardzo skromnych zasobów, odbijał go w drukarni swojéj bardzo patryarchalnie urządzonéj, a przytem jeszcze, nie uzyskawszy pocztowego debitu, ponieważ u wszystkich władz jako agitator był w grubéj niełasce, musiał numera rozsyłać pod przepaską na wszystkie strony świata. Wreszcie i „Gońcowi“ nożyce rządowe przecięły nić żywota, z powodu, jeźli się nie mylę, jakiegoś bardzo śmiałego artykułu wstępnego, a Stefański ograniczyć się musiał na swojem księgarstwie.
Oprócz owych dzienników, do których dodać trzeba jeszcze „Wiarusa“, jedno z najdoskonalszych pism ludowych, które mieliśmy, stworzone i redagowane prawie całkiem przez ks. Aleksego Prusinowskiego, oraz późniéj „Wielkopolanina“, wyszło z drukarni Stefańskiego, jego staraniem i nakładem, mnóstwo książeczek i broszur, których ci tutaj wymieniać nie będę. Ale księgarstwo jest u nas bardzo zawodnem przedsięwzięciem,