Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzadko kto się na niem utuczy. Doznał tego także Stefański, któremu od piędziesiątego, mniéj więcéj, piątego roku zaczęło iść coraz ciężéj. Do handlowych i finansowych trudności przystąpiły jeszcze domowe wypadki i zmartwienia, mianowicie choroba umysłowa żony. Niepokój i kłopoty prywatne odsunęły go od publicznego życia, stracił pierwotną ruchliwość i siłę umysłową i popadł w pewien mistycyzm, w którym się łączyły chaotycznie filozoficzne pojęcia, widzenia i marzenia religijne.
Około sześćdziesiątego roku wyniósł się, po śmierci żony, z córkami do Prus, zdaje mi się, do Chełmna. Co się tam z nim działo, nie wiem, słyszałem jednak, że umarł dość dawno temu. Bardzo często widywałem go dawnemi czasy i miałem nieraz powód podziwiania w nim człowieka, który, dzięki zdolnościom przyrodzonym, potrafił się bez cudzéj pomocy, o własnéj sile na tak wybitne umysłowe i towarzyskie wynieść stanowisko, jakie przez pewien czas między nami zajmował.
W dawniejszym domu Łąckich, to jest w skrzydle Bazaru zwróconem ku Wilhelmowskiéj ulicy, był dół od samego początku przeznaczony na cukiernię.
A propos cukierni, powiem ci, panie Ludwiku, nawiasowo, że ich tu przed rokiem trzydziestym znajdowało się niewiele. Główna, o której ci już wspomniałem, była Duchego, późniéj Vassalego na Starym rynku; tamże, obok narożnego domu Sypniewskich, miał skromny kramik Tomaselli, sławny swego czasu z wyborowych pączków; przy Wrocławskiéj ulicy, na rogu Koziéj, był drugi Vassali, a na teraźniejszéj Fryderykowskiéj, w domu, gdzie wiele lat późniéj wykwintna młodzież szampanowała u naszego zawziętego nieprzyjaciela Kaatza, zwanego najmędrszym z Żydów, mieściła się jedyna polska cukiernia Mańkowskiego.