Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szedł. Porządkuje papiery w mojem biurku; powiedział, że przyjdzie za dwadzieścia minut, a już blisko dwie godziny czekam na niego. Powie panu o sprawie Dreyfusa, o wszystkiem co pan zechce, rzekła margrabina do Blocha z dąsem; nie bardzo zgadza się z tem co się dzieje.
W istocie, pan de Norpois był źle z obecnem ministerstwem, a pani de Villeparisis, mimo że exambasador nie pozwoliłby sobie przyprowadzić jej „figur z rządu”, wiedziała jednak przez niego o tem co się działo. Margrabina zachowała, mimo wszystko, fason wielkiej damy, odgradzając się od urzędowych stosunków dyplomaty. Toż samo „figury z rządu” nie ośmieliłyby się prosić pana de Norpois o przedstawienie ich pani de Villeparisis. Ale czasem zdarzało się im dopaść go u margrabiny na wsi, kiedy był nagle potrzebny w ważnych okolicznościach. Znali adres: udawali się do pałacu, nie mając szczęścia oglądać pani domu. Ale przy obiedzie magrabina powiadała: „Wiem że kochanego pana tu niepokojono. Czy sytuacja się poprawia?”
— Nie spieszy się panu zbytnio? — spytała pani de Villeparisis Blocha.
— Nie, nie, chciałem wyjść, bo nie czuję się zbyt dobrze; zalecają mi nawet kurację w Vichy na mój

122