Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrze robi!... Ja sądzę przeciwnie. Właśnie z tego pani ma katar”.
Pani de Villeparisis była niekontenta, że Bloch mówi to wszystko tak głośno, ale przestała się przejmować, kiedy ujrzała, że archiwista, którego nacjonalistyczne przekonania trzymały ją niejako na łańcuchu, siedzi zbyt daleko aby móc usłyszeć. Bardziej zgorszyło ją, kiedy Bloch, party przez demona złego wychowania, który go uprzednio oślepił, spytał się jej, śmiejąc się z ojcowskiego konceptu:
— Prawda, to ten Norpois napisał wytrawne studjum, gdzie dowodzi, dla jakich nieodpartych przyczyn wojna rosyjsko-japońska musi się skończyć zwycięstwem Rosjan a klęską Japończyków? Czy on nie jest trochę ramol? Zdaje mi się, że to jego widziałem, jak bierze na cel krzesło zanim się ku niemu wypuści, ślizgając się jak na kółkach.
— Nigdy w życiu! Niech pan zaczeka chwilę — dodała margrabina — nie wiem, co on może robić tak długo.
Zadzwoniła; kiedy służący wszedł, pani de ViIleparisis, która bynajmniej nie kryła, a nawet lubiła okazywać, że jej stary przyjaciel większą część czasu spędza u niej, rzekła:
— Proszę uprzedzić pana de Norpois, żeby przy-

121