Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niem, że mi dał sposobność błyśnięcia w oczach kolegów, powtarzał nerwowo, wycierając mnie niby konia, który pierwszy przyszedł do mety: „Ty jesteś najinteligentniejszy człowiek, jakiego znam, wiesz!” Poprawił się i dodał: „Obok Elstira. To cię nie drażni, prawda? rozumiesz — ścisłość. Porównanie: mówię tak, jakby ktoś powiedział Balzakowi: jesteś największy powieściopisarz epoki — obok Stendhala? Nadmiar skrupułu, rozumiesz; w gruncie bezgraniczny podziw. Nie? nie piszesz się na Stendhala? — dodał z naiwną wiarą w mój sąd, wyrażającą się uroczem, uśmiechniętem, prawie dziecinnem pytaniem jego zielonych oczu. — Och, tak, widzę, że jesteś mojego zdania. Bloch nie cierpi Stendhala, dla mnie to jest idjotyczne. Pustelnia, to jednak jest niesłychane, co? Cieszę się, że jesteś mojego zdania. Co ty najbardziej kochasz w Pustelni, powiedz — nacierał z młodzieńczym impetem, przyczem groźna siła fizyczna Roberta dawała coś niemal przerażającego jego pytaniu: — Mosca, Fabrycy?” Odpowiedziałem nieśmiało. że Mosca ma coś z pana de Norpois. Na to burza śmiechu młodego Zygfryda-Saint-Loup. Nie dokończyłem jeszcze słów: „Ale Mosca jest o wiele inteligentniejszy, mniejszy pedant”, kiedy już Robert krzyczał brawo, klaszcząc z całych sił w ręce dusząc się ze śmiechu

169