Strona:Mali mężczyźni.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wać w wiktuały, i nauczysz się gotować, na małą skalę. Nazwę cię Salusią, bo niby-to będziesz nowo przybyłą służącą,“ dodała pani Ludwika, poczém wzięła się do roboty, Teodorek zaś siedział na ziemi z paluszkiem w buzi, i z takiém zajęciem wpatrywał się w kuchenkę, jak gdyby to był żyjący przedmiot.“
„Ach! jakże to będzie miło! Od czego mam zacząć?“ zapytała Salusia, z tak uradowaną twarzyczką i gorliwą minką, że ciocia Ludka zapragnęła, że by wszystkie nowe kucharki były choć o połowę tak ładne i miłe.
„Przedewszystkiém ubierz się w czépeczek i w fartuszek. Trochę staroświecka ze mnie gospodyni, więc lubię, żeby kucharka była bardzo schludną.“
Salusia ukryła loczki pod czépeczkiem, i fartuszek przypasała bez szemrania, chociaż zazwyczaj buntowała się przeciw bawetowi.
„Teraz, możesz wszystko poustawiać porządnie, i umyć nową porcelanę. Stary serwis także należy oczyścić, bo dawna służąca miała zwyczaj zostawiać go w smutnym stanie, po gościach.“
Chociaż ciocia Ludka powiedziała to z wielką powagą, roześmiała się Salusia, wiedząc, że ona sama jest ową niedbałą dziewczyną. Potém zawinęła rękawy i z rozkoszném uczuciem zaczęła się krzątać koło kuchni, unosząc się od czasu do czasu, to nad „miluchnym wałeczkiem do ciasta,“ to nad „ślicznym szafliczkiem do zmywania naczyń,“ to nad „zgrabniutką pieprzniczką.“
„Teraz moja Salusiu, weź koszyk i pójdź na targ; oto masz spis, czego mi potrzeba do obiadu,“ rzekła pani Ludwika, oddając jéj kawałek papieru, gdy naczynia zostały uporządkowane.
„A gdzie jest targ?“ zapytała Stokrotka, któréj ta