Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeżeli w niemocy ciała, — pomimo zapewnień lekarzy, że śmierć jest niechybną, — staramy się jeszcze ratować życie, aby przedłużyć krótkie jego chwile, to w zagrożeniu ducha i to ducha narodowego nie godzi się, ani wolno wątpić o środkach ratunku, ale należy dołożyć wszelkiego starania, aby przeszkody usunąć i rozszerzyć zakres jego działania. W naszéj społeczności, — gdzie nic łatwiejszego, jak wywołać opozycyą i to jeszcze przy poruszaniu kwestyi narodowych, za stracone już uważanych, — wiem, że i przy téj sposobności dadzą się słyszeć głosy przeciwne, które utrzymywać zechcą, że: kto ma chęć, to i w teraźniejszych szkołach korzystać może, że i z nich wyszło i wychodzi wielu uczni, z których kraj ma i spodziewać się może podpory. Co do ostatniego zgodziłbym się, ale co do pierwszego, to stanowczo zaprzeczyćbym musiał, z jednostek bowiem więcéj uzdolnionych lub w środki do potrzebnego przysposobienia zaopatrzonych miary brać nie możemy. My przecież nie o wydobywanie z mas jednostek, ale o kształcenie ogółu i to w kierunku narodowym, nie o stawianie filarów, — albowiem te, nie połączone z sobą, nie oprą się burzy i runą, — lecz o wszelki zdrowy materyał, jaki do bicia drogi dla cywilizacyi narodowéj jest konieczny, starać się mamy. Nie dość, że sprawa szkólna obojętnie jest traktowaną, ale co gorsza jeszcze i co publicznie wytkniętém być winno, to jest to, że gdy jedni zaczynają ją poruszać, lecz w obraniu formy nie dość byli szczęśliwi, wtenczas drudzy nietylko ich nie wspierają, ale jeszcze do tego postronnie wyszydzają, a tém rzeczy saméj szkodzą.[1] Czyżby to miało być skutkiem skarłowace-

  1. Przypomnijmy sobie, jak obojętnie przyjęte zostały wiece szkólne przez znaczną część naszéj publiczności: przeciw opinii pism naszych, które