Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Staats- seine ewigen Flitterwochen. Es giebt nichts Gemeinschädlicheres, als dies verknöcherte Beamtenthum, dem nichts heilig ist, als sein Schreibtisch und seine Aktenstösse. Dieser engherzigen Schreiberkaste haben wir es zu verdanken, dass die Provinz Posen bis dahin die einzige ist, welche keine Universität hat, keinen Zentralpunkt, um sich die geistigen Kräfte, die sie braucht, selbst heranzubilden, sondern gleichsam im Auslande, das heisst ausserhalb der Provinz, betteln gehen muss.” W każdém słowie przebija się tu oburzenie germanizatora, że rząd dotąd jeszcze nie uważa W. Księstwa jako całkiém niemieckiéj prowincyi, ten gniew na urzędników jest zarazem miarą nienawiści jego ku nam. Sam jednakże z sobą późniéj w sprzeczności stawa i podaje projekt germanizowania prowincyi, którą rządowi już teraz za germańską uważać każe.
Przez ciemnotę, — utyskuje Autor, — chcą nas zrobić patryotycznymi i najtrudniejsze stosunki państwa pruskiego przełamać; — tak się rozwodząc, — powstaje znowu na biurokracyą, że ona z obawy, aby Polakom nie dać broni w rękę, aby nie stworzyć ogniska agitacyi, i dla innych drobnych względów będzie się sprzeciwiała myśli założenia uniwersytetu. A przecież my, — wywnętrza się, — nie chcemy żadnego polskiego uniwersytetu, tylko niemiecki. My nie mamy zamiaru zakładania uniwersytetu dla Polaków, Litwinów i Kaszubów, tylko stworzyć niemiecką wszechnicę, która w niemieckim, oraz tolerancyjnym duchu ma mieć katedrę słowiańskiego języka, a głównie polskiego, przez co nietylko zapobieglibyśmy wyruszaniu polskiéj młodzieży do Krakowa i Wrocławia, ale jeszcze polscy studenci przybywaliby ze wszystkich stron świata do Poznania, a po większéj części,