Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Szkoły i koleje żelazne, twierdzi P. H. v. H., są wielkimi germanizatorami prowincyi. Zgadzam się z nim, mianowicie co do ostatnich, najkompletniéj: kolejami

    mają rozum, którego przenikliwość jest dla nas niebezpieczną, który swym głęboko do duszy sięgającym systemem tak nieznacznie zobojętnia ducha narodowego, tak delikatnie nagina nasze ku niemczyznie pojęcia, że nawet nie wiemy i nie czujemy tego, jak pierwiastek polski coraz więcéj w nas słabnie. Myśl ta, którą tu P. H. v. H. do szkół rolniczych przyczepił, wcale nie jest nową, tkwi ona już w systemie szkólnym od czasu zaboru polskich prowincyi a rezultaty jéj dzisiaj już są widoczne. Przypatrzmy jéj się badawczém a trzeźwém okiem, boć ona nas najbliżéj obchodzić powinna, a nie ujdzie naszéj uwagi, jak ona dzisiaj już w nas nurtuje, jak, w gruncie przekonani o naszym patryotyzmie, wysełamy — bez wyrzutów sumienia — dzieci nasze do zakładów niemieckich innych prowincyi i nie czujemy tego, że polskiemu pierwiastkowi krzywdę wyrządzamy, że go na głodową śmierć wskazujemy, że nie karmimy go żadną myślą polską, czerpaną z polskiéj książki, gdy równocześnie zaszczepiony w nas sztucznie niemiecki pierwiastek, — das deutsche Wesen, — pożywnemi podsycamy pokarmami, otaczając go dokoła niemiecką literaturą, — a pierwiastek polski zbiedzony, smutny, czeka lepszych czasów.......... jeżeli się ich doczeka!....... dostanie i on téż niekiedy z jakiego dziennika polskiego słaby zasiłek, pokarmimy go kilka minut, — lecz za to z niemieckim pieścimy się po kilka godzin i podajemy mu pożywienie z jakiéj niemieckiéj kilkoarkuszowéj gazety, którą trzymać należy, bo ona nadaje domowi cywilizacyi pozór. Mówią, „że na pochyłe drzewo to i kozy lezą,” tak téż i u nas sprawa polska nieszczęśliwa, biedna, za mało ma dzisiaj obrońców, aby wszelkie zewnętrzne i wewnętrzne napaści skutecznie odeprzeć zdołała, to téż, znając tę jéj słabość i wiedząc, że nas nikt nie zgromi, powstajemy na wszystko, co polskie, krytykujemy każdy literacki utwór: a to źle napisany, a to za kosztowny w porównaniu z niemieckim! Na to krótka odpowiedź: wydawajmy lepsze i tańsze, a jeżeli do tego nie czujemy w sobie siły, to milczmy i wypełniajmy obowiązki, jakie na nas narodowość nasza wkłada, bo krytyka, która ma tylko siłę ujemną, jeżeli nie jest osłabiona przez siłę twórczą w czynie, podkopuje naszę narodowość