Strona:Maksymilian Jackowski - Ułomności nasze narodowe i społeczne oraz środki ku sprostowaniu tychże.pdf/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Potém stanowczo temu zaprzeczyć muszę, iżby dzisiajszy zbytek miał się odznaczać oszczędnością. Ażali te nieprzeliczone potrzeby, jakie z każdym dniem się mnożą dla nasycenia wrażeń zmysłów naszych, dadzą się z oszczędnością pogodzić? Nigdy! — gdyż one są wspólnikami rozrzutności. Dzisiajszy zbytek nietylko nie odznacza się oszczędnością, ale nadto wielce grzeszy rozrzutnością, a my nie widzimy téj rozrzutności, ani tego zbytku, bo one zrosły się już z nami, stały się codzienną potrzebą naszych zmysłów, bez których zaspokojenia nie pojmujemy przyjemności życia. Co jest przy tém śmieszném a politowania godném, to nasze wyobrażenia, według których rodzące się z dniem każdym potrzeby mają być nieuniknioném cywilizacyi następstwem. Mylimy się atoli pod tym względem niemało, ponieważ nie cywilizacya pomnaża nasze potrzeby, lecz zwiększające się rozdrażnienie zmysłów, chciwe co chwila świeżych wrażeń, każe zbytkowéj cywilizacyi wynajdywać do zagaszenia ich nowe źródła. Potrzeby są rzeczywiście bodźcem zachęcającym do pracy i wprowadzają na coraz wyższe stopnie przemysłu, ale potrzeby te powinny mieć cel szlachetny, wyższy, a wtenczas odpowiedzą swemu przeznaczeniu i będą łącznikiem pomiędzy cywilizacyą materyalną a moralną. Ale potrzeby li zmysłowe są jednostronne, nie zaspakajają moralnéj części a pod względem ekonomicznym, aczby najdrobniejsze były, to już sama ich ilość przechodzi wszelkie granice oszczędności i robi zbytek kosztownym i szkodliwym do tego stopnia, iż konsumuje powoli nasze mienie a zarazem uboży bogactwo narodowe i odbiera do dźwigania cywilizacyi materyalnéj potrzebne kapitały. Kto żąda na to oczywistego dowodu, niechaj spojrzy na liczbę ogłoszeń, umieszczanych w dziennikach o sprzedażach ruchomości i nieruchomości miejskich i wiejskich, tudzież na ro-