Strona:Maciej Wierzbiński - Pękły okowy.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzu i w duszach drżała nuta mazurka Dąbrowskiego a i z piersi i z serc wydzierało się raz wraz tryumfalne: Niech żyje Polska!
Nigdy, nigdy jeszcze nie słyszał stary Bytom takiej muzyki serc, takiego okrzyku i takiego wojska nie spodziewał się ujrzeć w nim nigdy zagnieżdżony tam Prusak. Oniemiał on w złowieszczem osłupieniu.
Jakżeż śmiał ten naród zdeptany podnosić głowę i wdzierać się dumnie w posady pruskie? Czyliż napróżno upajano go teatralnemi demonstracjami niemieckości? I napróżno proklamowano ową niemieckość G. Śląska światu? Czyż krwawa robota kata i Hersingoskich hord, na kraj ten nasłanych, poszła na marne? A terror odbił się o skałę jakąś granitową? Czyż na to upuszczono strumień krwi śląskiej, by z niej wyłonił się orzeł biały?...
W czarnej zadumie milczał Prusak; zazgrzytał zębami i ślubował pomstę, gdy grało mu w uszach:
Niech żyje Polska!
Niech żyje G. Śląsk!
Podniósł ten okrzyk rozradowany tym jasnowróżbnym obrazem Pochwalski i podjęło go kilku innych gości z Polski.
Otoczył ich zaraz rój Ślązaków z białemi i czerwonemi kwiatkami na piersi i nuże podnosić w górę braci z za Przemszy i wiwatować na ich cześć.
Aż spostrzeżono w oknie przy rynku głowę komisarjatu. Poczęły rwać się gremjalne okrzyki:
Niech żyje Korfanty!
Niby rogi bawole wrzynały się okrzyki w trzewia Urbanków, Ulitzków. A gdy u wylotu przyległej ulicy zazieleniły się mundury Zycherki i pojawiły figury kilku znanych, szyderczych wrogów, odbiło się o niemieckie mury gromkie:
Precz! Precz z Germanem!
Wśród rozkołysanej ciżby Pochwalski stał obok Wiktora Kuny, jego siostry i ich znajomych, między którymi nie zabrakło i Augustyna Widery.