Strona:M. Zalewska - Przynęta na Wilki.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 5 —

Potem dał się słyszeć jakiś świst, zgrzyt, jęk i sapanie.
Zdawało się, że nieznana dziwna kapela zaczęła swoją muzykę.
Dzieci drgnęły i spojrzały w stronę kominka. Dziadzio siedział na dawnem miejscu i czytał gazetę, tylko głowę pochylił jeszcze niżej.
A muzyka grała coraz głośniej i głośniej, wywodząc najrozmaitsze tony.
Dzieci nadsłuchiwały chwilkę.
— Zdaje się że dziadzio zasnął — szepnął Staś.
— Zapewne, — odparła Haneczka, — bo słyszałam wyraźnie, że jak tatuś śpi to mu z noska wychodzą również takie piękne dźwięki.
— Ależ to nie dźwięki, to cała muzyka, — rzekł Staś.
— No, bo dziadzio jest starszy, więc lepiej to robi od tatusia.