Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
286

I chociam nie padał,
I chociam nie gadał
Zadane od matki pacierze;
To w Boga jasności,
To w Boga miłości
Tak wierzę, tak wierzę — tak wierzę!

Nie byłem ja psotny,
Odludek, samotny —
Pod ścianą chruścianą przysiędę;
Piosenki układam,
Nie wiedzieć co gadam,
Śni mi się i z głowy coś przędę.

Pamiętam dwa dźwięki
Mej pierwszej piosenki,
A nikt ich za nowe nie przyzna —
Jak ludzi tam dużo,
Wciąż wtórzą a wtórzą,
Te hymny: ojczyzna i blizna —

Ojczyzna — i w jęki,
I koniec piosenki,
I tylko łez rzewnych obfitość;