Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
285

Że skrzydła gołębie mię niosą —
Żem cały westchnieniem;
Że żyję promieniem,
Wonnością poranną i rosą.

Żem cały w błękicie,
Że nie wiem co życie,
Wiem tylko żem boże pacholę;
Że Pan Bóg mi daje
Te łąki, te gaje,
I wody, i lasy, i pole.

I pokąd rozkoszy
Łza rzęsna nie spłoszy —
Pokąd się na dziecię nie zchmurzą,
Niebiescy dziedzicy
Niewielkiej różnicy,
A jeźli — to pewnie nie dużo.

To w piersiach kochanie
Ta radość, to łkanie,
To było jak gwiazda w błękicie:
Bezchmurne, bezgniewne,
Wesołe i rzewne,
Ot takie, jak Pan Bóg dał życie.