Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
230

Najmilsze sny, marzeniem niegdyś zwane
Równości myśli już dziś przechodzą w czyn!
Szlachcic i chłop — imiona zapomniane:
Każdy dziś brat, bo jednej matki syn!
Wszystko się zlało w jeden stan prawdziwy,
W jedno, za wolność walczące rycerstwo!
Powróć mój głosie słaby, ale tkliwy,
Mam jeszcze śpiewać równość i braterstwo!

Biały nasz ptak już rzucił obce strony,
Na własnem gnieździć wnet skrzydła roztoczy!
Ciągną już nasze waleczne legiony —
Wszystko co żyje, z niemi się jednoczy!
Widzę już wrogów rozbite kolumny,
Do Azji zbladłe unoszą postaci —
Powróć mój głosie słaby, ale dumny,
Mam jeszcze śpiewać tryumf moich braci!

Choć tryumf przy was — nie składajcie broni,
Wspomnijcie braci, których śród was ni ma!
Ach! oni gasną w dalekiej ustroni,
Gdzie wieczne więzy, wieczna włada zima!
O! czas im oddać dług zbyt sprawiedliwy,
Czas oswobodzić braci męczenników!
Powróć mój głosie słaby, lecz szczęśliwy,
Chce jeszcze śpiewać powrót Sybirczyków!