Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
208

Dalej! dalej od Karpatów,
Od Dniepra, od Dźwiny brzegu,
Ruszaj się młodzi Sarmatów —
W miljonowym stań szeregu.

Ukrainy mężne dzieci!
Bitni Podola synowie!
Wasz rumak jak wicher leci:
Śpieszcie do walki ziomkowie!

Serce męztwem, dłoń żelazem
Zbrójmy bracia, idźmy razem!
Niechaj głos ten zagrzmi wszędzie:
Nigdy Polska lub dziś będzie!


IV.

Gdzie grzmię armaty, idźmy Chrześcianie!
Krwi braci naszych leją się strumienie —
Któż z nas bez winy, wielki niebios Panie?
Teraz nam, teraz dajesz odpuszczenie!

Szczęsny wojownik, co z orężem w dłoni
Legnie i miłą ojczyznę zasłoni:
W dniu zmartwychwstania, w dniu sądu strasznego,
Śmiertelne rany będą świadki jego.