Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
209

Nie na tym świecie mieszkanie człowieka —
Nie dziś, to jutro śmierć nas wszystkich czeka.
Czyliż nie lepiej przybliżyć te chwile,
I z bracią swymi ledz razem w mogile?

Przyjdzie dzień wielki, co groby otworzy:
Jak śmierć nie mija, nie minie sad Boży.
Zbawiony, za kim głosów tysiącami,
Lud się odezwie: «krew przelewał z nami.»


V.

Witaj dniu wielki, świadku naszej chwały!
Wstrząsa się ziemia polskiemi wystrzały;
Leci nasz orzeł na zastępów czele:
Na widok jego drżą nieprzyjaciele.

Ach! czyjeż serce radość nie przenika!
Gdzie tylko spojrzy oko wojownika,
Szykiem wojsk naszych pola się okryły,
Takie swym wrogom stawi Polska siły.

O wy! co serce mieliście z kamienia,
Dręczyć bezbronnych wśród ciemnic więzienia;
Teraz się stawcie pośród dnia widoku,
I z mieczem w ręku dostójcie im kroku.