Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
60

Z de facto, mniejsza, czy z de jury fantów,
Baldachin sobie uszyła Nijoba;
Płacze, a biedną pokrywa żałoba
Z samych brylantów.

I drżąc czekałem, aż mi Francuz powie:
«Talarów łaknie ta królewska bieda?
«Zamiast brać nasze, czemuż tych nie sprzeda
«Co ma na głowie?»

Bo też w brylantach, co zdobią twój wieniec,
W złocie, co każdą tutaj śniedzi fraszkę,
Miałaś czem sobie oszczędzić baraszkę,
A nam rumieniec.

A gdybyś mogła te talary zebrać,
Któreś w ten gruchot darmo zagrzebała,
Tobyś dziś, Pani, nie potrzebowała
Przy trąbach żebrać.

Więc się już w kwaśnym wynoszę humorze,
Gdy wtem wrzask srogi zrywa się za nami,
A tłum wiruje i bije falami,
Jak gniewne morze.