Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
48

Do naszej broni, do naszej pracy
Bieżmy od komnat do kurnych strzech!
Tam — jeszcze przesąd obelgi miota,
Tu — stara nędza, stara ciemnota.

A chytry potwór pomiędzy niemi
Pełza, rozbratu rozlewa jad;
Gdziebądź podpełznie kłęby ślizkiemi,
Tam swój plugawy zaciera ślad.
I są, co widzą żądło potworu,
Podli — i nie chcą zakończyć sporu.

Stańmy u matki zabitej grobu,
Co wychyliła świętą twarz swą,
Stańmy ze śpiewem do braci obu —
Godźmy, co jedną Bóg zgodził krwią.
Z przesądem walka — a dla ciemnoty
Cierpliwa litość — więc do roboty!

Stańmy u grobu drzwi odemkniętych,
We krwi, co broczy próg w chwili tej
I z matką chlubmy się z jej ran świętych,
Bo wróg je zadał, nie dzieci jej.
Wróg pierzchnie, ona przy strzałów chórze,
Wyszła już z grobu w męczeństw purpurze.