Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
287

Trza go tropić wciąż a wciąż,
Wtedy kichnie. Strzelcom wierz!
Cel, pal — cel, pal! itd.

I wierz, strzelcze, w siebie też —
Jak w twe oko, dłoń i słuch,
Tak w twe poświęcenie wierz,
By cię przejął wolny duch.
Byś choć w mieście trwonił czas,
Lecz nie piecuch, ani pan,
Wnet pokochał pole, las,
Bój — i nasz żołnierski stan.
Cel, pal — cel, pal! itd.

Wł. Wolski.


ŚPIEWKA Z NAD WISŁY.

Oj chodziłam po zapłociu,
Jak rwałam tareczki.
Szczęście uschło na paprociu!
Płakały dzieweczki —

Oj płakały niebożątka,
Aż się zanosiły: