Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
272

Gwarniej — ku słońcom co tuż, tuż wstaną —
Płodneć łzy polskie! krew polska płodna!
Toż pijmy bracia! kielich nasz do dna,
Tryumfatorum tu na przegranę

I byłem młody i zestarzałem —
I ktoś mi szepcze wciąż, w życiu całem
Że zaczerpniemy moc z prawdy zdroja.
Marność marności potęga świecka! —
To wierzcie bracia! z ufnością dziecka:
Panie mój, święć się — święć wola Twoja!






ROZPACZ KRAKUSA.

Dalej bracia! rzućma kosy
I zapłaczmy razem,
Dziś padają polskie losy,
Pod zdrady żelazem.
Nie pomogą już Krakusy, choć lwią mają siłę,
Zdrada ich oręże kruszy, o Polski mogiłę —
Nic już nie obroni,
Orła i Pogoni.