Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
273

Miło było znosić blizny,
Dla drogiej Ojczyzny;
Lecz jak dzisiaj rany bolą,
Rozdarte niewolą.
Polsko, roniąc łezki czyste, żegnaj się z nadzieją!
Chorągiewki twe barwiste więcej nie powieją.
Nic już nie obroni,
Orła i Pogoni. —

Postępujcie śmiało Rusy,
Już w Prusach Krakusy,
Podłość was dzisiaj zasłoni,
Od ich dzielnej broni.
Stępił żołnierz kosę twardą, broń o ziemię rzucił,
Na zdrajców spojrzał z pogardą, i smutno zanucił.
Nic już nie obroni,
Orła i Pogoni. —

Precz u mnie taki Mospanie,
Coś się krył pod pierzem —
Lepszy ja w białej sukmanie,
Niż ty z Włodzimierzem.
Choć dziś troska mym udziałem, miło się z nią chlubić,
Bo jak ty, nie pomyślałem Polski zdradą zgubić.