Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
241

Ziomek nędzarz, bogacz bliźni
Głos błagalny do was wznosi,
Żołnierz wierny dla Ojczyzny
O jałmużnę ziomków prosi.

Porzuciłem Ojca! Matkę,
Porzuciłem żonę lubą,
Porzuciłem dzieci, chatkę,
Pogardziłem śmierci zgubą —
Biegłem, kędy bój wrzał krwawy,
Walczyć pod Ojczyzny znakiem;
Krew przelałem w polu sławy,
A dziś muszę być żebrakiem!

Zabrał sąsiad zły dostatki,
Wiatry z ogniem dom rozwiały:
Nie mam żony, brata, matki
W grób przed nędzą się schowały.
Mnie zawistny los tu gniecie,
Znoszę nędzę, urągania
I nic nie mam na tym świecie —
Prócz tej ręki do żebrania.

Bez nadziei, bez pociechy,
Tak pędzę życie tułacze,