Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
219

Wspomnim przeszłe nieszczęść lata;
Gdy samotny pośród świata
Jęczał biedny lud —
A nikt nie dał ręki bratniej,
Nikt nie otarł łzy ostatniej —
Z serc wiał straszny chłód.

Wspomnim sobie, że to plemię
Miało kiedyś własną ziemię,
Własną księgę praw;
Że składało dziękczynienia,
Wznosząc Bogu dźwięczne pienia
W pośród własnych naw.

Wspomnim, żeśmy przed wiekami
Byli także oraczami,
Nad-jordańskich stref.
Każdy orał i zasiewał,
Potem Bogu psalmy śpiewał
Za pomyślny siew.

A gdy karząc nas za grzechy,
Rzucić drogie ojców strzechy
Rozkazał nam Pan —