Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

—Nie! Dowiedziałem się, o tem od dozorcy.
Hrabia uspokoił się.
— Poleciłem służącemu — dodał — aby nie wymieniał osoby, która prowjanty posyła. Manuel, jak się zdaje, domyślił się czegoś, bo już nazajutrz nie chciał przyjąć posłańca.
— Tak — szepnął starosta w zamyśleniu — i z pewnych słów oskarżonego wnioskuję, że owa szczególna nadzieja,która go ożywia w tej chwili, pozostaje w związku z temi właśnie odwiedzinami.
I znów niepokój opanował hrabiego. Pocieszył się jednak myślą, że jego stosunek do więźnia i ta wyższość, jaką posiadał występując pierwszy z o skarżeniem,popieranem, jak dotąd, przez fakty, czyniły go z tej strony nietykalnym.
Pożegnał starostę, o nic już więcej nie dopytując, i udał się do margrabiego de Faventines.
Od czasu uwięzienia Manuela Gilberta znosić musiała bez oporu narzuconą sobie wolę swego ojca.
Znikąd nie przybywały dowody, uniewinniające Manuela, poczynała już zatem wątpić, czy sprawa ta zakończy się pomyślnie dla niego i dla niej.
Po raz drugi strącono ją ze szczytu marzeń...
Manuel okazał się rzeczywistym cyganem; pannie szlacheckiego rodu nie wolno było o nim myśleć.
Ale czyż mogła rozkazywać swemu sercu, które niezwalczoną mocą ciągnęło ją do młodzieńca? czy mogła rozkazać myślom swym. bezustannie osobą jego zajętym, aby w innym pobiegły kierunku?
Nie! G11berta kochała; nie była w stanie oprzeć się temu uczuciu, i — nie mogła uwierzyć w zarzucaną Manuelowi niegodziwość.
W ciągu tych kilku dni niezapomnianych, w których los pozwolił młodzieńcowi zbliżyć się do niej