Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

siąc, że ten kot był wcielonym djabłem. Nagle, pani doktorowo, zjawił się Bolcio Meredith na swych szczudłach. Nauczył się już chodzić na szczudłach wspaniale. Mr. Hyde spojrzał na niego i jednym skokiem wypadł za parkan. Potem biegł przez pola z przytulonemi uszami. Nigdy pani chyba nie widziała podobnie wyglądającej bestji pani doktorowo. Od tej chwili nie wrócił.
— O, na pewno wróci, Zuzanno. Poprostu przeląkł się Bolcia.
— Zobaczymy, pani doktorowo, zobaczymy. Proszę nie zapominać, że zawieszenie broni zostało podpisane. Aha, przypomniałam sobie, że Księżycowy Brodacz dostał ataku paraliżu zeszłej nocy. Nie chcę mówić, że dotknęła go sprawiedliwość, bo nie wolno mi wtrącać się w wyroki Wszechmocnego, ale każdy może mieć przecież swoje zdanie. Ani o Księżycowym Brodaczu, ani o Mr. Hyde nie będziemy już słyszeli w Glen. St. Mary, pani doktorowo, mogę pani zaręczyć.
O Mr. Hyde istotnie nie słyszano nic więcej. Może to przestrach trzymał go zdaleka od mieszkańców Złotego Brzegu, a może zginął gdzieś wśród lasów, czy pól. Wszyscy tak myśleli z wyjątkiem Zuzanny, która twierdziła, że Mr. Hyde „wrócił na właściwe miejsce“. Rilla żałowała go, bo bardzo lubiła tego kociaka we wszystkich jego nastrojach, zarówno w nastroju Mr. Hyde, jak i w nastroju dr. Jekylla.
— A teraz, pani doktorowo, — mówiła Zuzanna, — ponieważ sprzątanie jesienne już minęło i wszystkie jarzyny z ogrodu spoczywają w piwnicy, za-