Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jednak nie możemy się otrząsnąć z okropnego wrażenia. Jestem pewna, że nigdy nie potrafiłabym się tak zachować, jak panna Oliver.
„Akuratnie tydzień temu panna Gertruda otrzymała list od matki pana Granta z Charlottetown. Pani Grant donosiła jej, że otrzymała depeszę z wiadomością, iż major Robert Grant zabity został przed kilku dniami.
— Och, biedna Gertruda! W pierwszej chwili była zrozpaczona. Na drugi dzień jednak odzyskała równowagę i poszła do szkoły. Nie płakała, nie uroniła ani jednej łzy, ale z twarzy jej wiała rozpacz.
— Muszę wrócić do pracy, — mówiła. — To jest jedynym moim obowiązkiem teraz.
„Jabym się nigdy na to nie zdobyła.
„W słowach jej nie przejawiała się gorycz z wyjątkiem tego razu, kiedy Zuzanna wspomniała coś o nadchodzącej wiośnie. Wówczas Gertruda zapytała:
— Czy naprawdę tego roku będzie wiosna?
„Potem wybuchnęła śmiechem, takim strasznym smutnym śmiechem, jak ktoś, kto się śmieje, spoglądając na śmierć.
„ — Widzicie, jaka jestem samolubna. Dlatego, że ja, Gertruda Oliver, utraciłam przyjaciela, to i wiosna nie powinna nadejść w tym roku. Nie dlatego, że tyle ludzi ginie, tylko dlatego, że on jeden został zabity.
„ — Nie należy tak się poddawać smutkowi, kochanie, — pocieszała ją mama łagodnie. — Wszyscy mniej więcej czujemy tak samo.