Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że od pewnego czasu pojawienie się wózka pocztowego na małym mostku między stacją i wsią, było dla niej czemś podniecającem. Dopóki nie przeczytała gazet, lub nie dowiedziała się tego, co one zawierały, nie była w stanie pracować normalnie.
— Muszę brać cię do szydełkowania, dopóki gazety nie nadejdą, pani doktorowo. Szydełkowanie jest jeszcze jedyną pracą, którą się można zająć nawet wtedy, gdy serce mocno bije i coś ściska w gardle. Wówczas wszystkie myśli się zatracają. Gdy widzę wielkie nagłówki wiadomości i dowiem się wreszcie, co one zawierają, mogę spokojnie wrócić do swoich zajęć. Całe nieszczęście, że poczta przybywa właśnie w takiej porze, kiedy trzeba gotować obiad i sądzę, że rząd powinien to jakoś zmienić. Jestem w każdym razie pewna, że Kaiser nie będzie jadł kolacji wigilijnej w Londynie. Wie pani, pani doktorowo, — Zuzanna zniżyła głos, jakby udzielała jakichś poufnych informacyj, — słyszałam z wiarogodnego źródła, bo inaczej nie powtarzałabym tego, szczególnie, gdy to ma związek z proboszczem, że wielebny Mr. Arnold co tydzień wyjeżdża do Charlottetown, gdzie bierze tureckie kąpiele na swój reumatyzm. Uważam, że nieładnie z jego strony, bo przecież walczymy teraz z Turkami. Jeden z jego wikarych zawsze twierdził, że Mr. Arnold nie jest prawowitym księdzem i zaczynam teraz wierzyć w prawdziwość tych słów. Muszę dzisiaj koniecznie upiec ciasto i posłać Jimowi na święta. Ucieszy się nasz kochany chłopak, jeżeli do tej pory nie zatonie w błocie.