Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieńcem wstydu i nawet czułe słowa panny Rozalji nie mogły ich uspokoić. Wszyscy troje wymknęli się do domu, a spotkawszy Jerrego w bramie plebanji, zwierzyli mu się ze swego niepowodzenia. Umówiono się, że nazajutrz rano zwołane zostanie walne zebranie klubu „Dobrego Prowadzenia Się“.
— Czy panna West nie była dzisiaj dla nas sympatyczna? — szepnęła Flora, znalazłszy się już w łóżku.
— Owszem, — przyznała Una. — Szkoda tylko, że musiałaby się zmienić, gdyby została macochą.
— Ja tam w to nie wierzę, — odparła Flora sennym głosem.

ROZDZIAŁ XXXI.
Karol odbywa karę.

— Nie rozumiem dlaczego mamy być ukarani, — rzekła Flora w zamyśleniu. — Nic złego nie uczyniliśmy, nie mogliśmy tylko opanować przestrachu, a przecież ojcu nie wyrządziło to żadnej krzywdy. Był to poprostu zwykły przypadek.
— Okazaliście się tchórzami, — odparł Jerry tonem sędziego. — Zato powinniście być ukarani. Wszyscy śmiać się z was będą i dzięki temu przyniesiecie hańbę rodzinie.
— Gdybyś wiedział, jakie to było straszne, — szepnęła Flora, drżąc na całem ciele, — przekonał-