Strona:Lucjan Szenwald - Utwory poetyckie.djvu/189

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    W gardziel złodzieja, mordercy, fałszerza!
    Front od wybrzeża do wybrzeża!
    Będzie i odwet, i nawiązka!

    ...Proszę przyjąć mnie na żołnierza
    Narodowego Polskiego Wojska!


    IV

    Do kraju, gdzie łubin na smugach płonie,
    Gdzie jaskółek pełne kalenice,
    Do kraju, gdzie kwitną kwiatami jabłonie,
    Z patryjotami szubienice —

    Ach, do kraju, gdzie pogorzeliska
    Kikutami czarnymi stoją —
    Do ziemi dalekiej, która tak bliska,
    Bo ona biedną ojczyzną moją,

    Przyjdę — każdej spotkanej chłopce
    Suchą dłoń, jak matczyną, całować,
    I wieńce kłaść na mogilne kopce,
    I budować — budować — budować

    Przyjdę!
    Gdzie niskie ognie pasterza,
    Gdzie strumień górską dolinę oświeża,
    Tam rodzinna została wioska...

    ...To proszę przyjąć mnie na żołnierza
    Narodowego Polskiego Wojska!

    Syberia, maj 1943 r.