Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lecz oddalony został; a gdy trzeci raz wrócił, już było zapóźno.
Dano znać do Rogalina — czego ci już opisywać nie trzeba, i nie umiałbym.
W szkatułce złożonéj u proboszcza, były listy zostawione do żony, do syna.... Żonie dziękuje za dwudziestokilkoletnie szczęście, i dodaje że nie chcąc jéj unieprzyjemnić żadnego zakąta ulubionego, wybrał o dwie mile wyspę, do któréj, choć tak pięknéj, zawsze jakiś wstręt czuła.
Synowi pisze, że nic tak nie ukochał, jak jego, religię i ojczyznę — lecz widać (mówi), że źle kochał, kiedy tak haniebnego dopuszcza się czynu. O drogi synu! nie bierz ze mnie przykładu; mnie coś zadławia, dusi, zmusza... Nie mam prawa dawać ci teraz rady; nie mam prawa błogosławić ci! Czytaj Bossueta, Atanazego, Augustyna — oni powiedzą ci wszystko lepiéj, oświecą dokładnie. Przepraszam, żem cię ostro trochę chował i zmuszał do przeciwnéj ci nauki prawa. Moje wychowanie skłaniało mię do tego. O wierz! proś! ja koniecznie potrzebuję do ekspiacyi modlitwy wierzącego!...
Miał on wprawdzie nieprzyjemności różne,