Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogę. Chciałem użyć tego czasu na rozpoznanie się w literaturze krajowéj, ale mimo wszelkich usilności, nie znalazłem nikogo coby mógł i chciał uczyć mię po rosyjsku.“
Czytaniem dzieł rozmaitych, najwięcéj francuskich, czas sobie skracał, ale o tém czytaniu powiada, że mu nie szło na korzyść; głowa znękana myślami nie przyjmowała tego pokarmu, wreszcie i książek się przebrało.
„Niemając co do czytania, pisze on, coraz się bardziéj zagłębiam w nauce Astronomii. Bez globusa, narzędzi, pomocy nauczyciela, sam się biedzę. Imaginacya będąc w samotności najsroższym darem, staram się ją zabijać twardemi naukami, suchością rachunku. Lekkich płodów czytanie nie przemoże czarnych marzeń i tych długich myśli które tak dręczą okropnie, siły trzeba aby siłę wykorzenić i złamać, ztąd téż do głębszéj wziąłem się nauki. Skończyłem także Geologię. Znalazłem gramatykę angielską i téj się też uczę. Mam nadzieję dostania starożytnéj historyi Goldsmitha, która jest bardzo cenioną. Na zimę sprowadzę sobie botanikę, chemię i książki agronomiczne. Ale co mówię o zimie bliskiéj, kiedy już nadeszła. Przed kilku