Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Znowu więc Niemcewicz postrzelił kota; czemuż ja na to nie patrzę? Radbym słyszeć co mówi o pewnym Jegomości; jakże go obracać musi!“

Jak z wszystkich skarbów ziemi których Bóg użycza
Najpiękniejszym jest darem przyjaźń Niemcewicza;
Tak, gdy szydzi z podłości, gromi złość potwarczą,
Całe piekło ją swoją nie osłoni tarczą.
O nie znajdziesz sroższego pogromcy niecnoty,
Tyrana bab stołecznych i bicza na koty;

Rzeczywiście Niemcewicz, który był najzwyklejszym gościem w domu jenerała Krasińskiego, zerwał dawną zażyłość i noga jego nigdy więcéj tam nie postała.

VI.

Morawski stojąc kwaterą w Lublinie, a mając żonę cierpiącą, i drobnych dwoje dziatek, często dla zdrowia wysyłał ich na całe lato do Piotrowic, prześlicznéj wsi, będącéj własnością Kajetana Koźmiana, i sam często tam dojeżdżał.
W jednym liście tak opowiada swoje wrażenia:
...„Cóż to za prześliczna wieś te Piotrowice! nie znam piękniejszéj w Królestwie. Tam z żoną moją przywitaliśmy pierwszy dzień tego-