Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jemi wyobrażeniami, dążnościami, wiarą, sercem, darami natury i darami nabytémi człowiek moralny.
Takich ludzi szukałem w przeszłości i usiłowałem przywrócić ich pamięci żyjących; a determinując wartość ich tworów, tem samém ponaznaczać odpowiedne im miejsca w ogólnych dziejach naszéj literatury.... Takich nasyłała mi jeszcze teraźniejszość, w chwilach, gdy usuwając ich z grona żyjących, upominała się dla nich o pamięć i ocenienie zasług, co przychodziło tém łatwiéj, że albo znałem ich z bliska, albo żyłem śród tych, co ich znali. — Nakoniec, byli i żyjący, których talent i osobistość pociągając mię silniéj, kładły ołówek w rękę.
W każdym z tych przypadków, szło mi o utrzymanie się w granicach podobieństwa; przesada w podnoszeniu złych jak i dobrych przymiotów, zawsze mi się wydawała karykaturą; a téj unikałem. Nielicząc się bowiem do rzędu reputacio-burzców, który to wyraz pozwoliłem sobie ukuć