Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szność wreszcie, którą jéj badania historyczne przyznają jednogłośnie:

„Jako nad bąjką i pięknym wymysłem
Zdziwi się przyszły wiek nad jéj robotą,
Nad zdrową radą, nad mieszkiem nieścisłem,
Gdzie między stany stwierdza zgodę złotą.
Albo zachęca na nieprzyjacioły,
Albo funduje szpitale, kościoły.“

Morsztyn odgadł sąd przyszłości o téj niepośpolitéj kobiécie, a po wyliczeniu prawdziwie bohaterskich dzieł jéj, dokonanych z Czarnieckim w obronie kraju, a uwieńczonych pokojem oliwskim, tak kończy, dotykając tego najdrażliwszego punktu, który w niwecz obrócił wszystkie jéj zasługi, a nawet drogą pamięć zohydził w narodzie:

„Niedosyć na tém, widząc się niepłodną
I przeczuwając przyszłe mięszaniny,
Chce za żywota łaską dzięków godną
Wcześnie opatrzyć królem te dziedziny,
Lecz i w tém Polskę znajduje niezgodną.
Nie wal na prawo o Polaku! winy,
Chciwość, niesłowność i płonne
Nadzieje, w zguby pędzą cię niechronne...“

Wiadomo z historyi naszéj, jak królowa Ludwika, troskliwa o zaprowadzenie silnego rządu w rzeczypospolitéj; zamyślała za życia jeszcze Jana Kazimirza o następcy tronu. Wybór jéj padł na