Strona:Liryka francuska. Seria pierwsza.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodź do mnie czarny kruku — dzielny ludojadzie —
Żelaznym dziobem twoim mą rozewrzyj pierś!
Jutro znajdziesz nas tutaj, jak nas śmierć pokładzie,
Dziś Ylmerowej córze moje serce nieś.

W Upsali, kędy woje piją piwo pienne,
I śpiewają, trącając roztruchany w chór, —
Leć kochance mej oddać serce me niezmienne —
Leć w całą moc twych skrzydeł, wędrowniku chmur!

Na wieży, którą wrony okrążyły zgrają,
Ujrzysz, jak stoi biała w czarnych włosów ćmie:
Srebrne kręgi zausznic z uszu jej zwisają,
A jako dwa księżyce lśnią źrenice dwie.

Rzeknij, że ją miłuję, z twojej chmurnej drogi,
I że oto me serce! Pozna miła ma,
Że jest krasne i mocne, nie blade od trwogi
I Ylmerowa córa tobie — uśmiech da.

Ja konam. Duch ucieka ran dwadzieścią razy:
Przeżyłem czas mój. Wilki, chłepczcie krwie mej zdrój.
Młody, dzielny, radosny, wolny i bez skazy
Idę siąść pomież bogów, w słońce — terem mój.