Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dział spokojnie, chociaż gość tych czarownych miejsc zbliżył się ku niemu na długość ramienia. Nieco dalej z pod nóg Ben-Hura pierzchła przepiórka, wiodąc wśród szczebiotu całe swe stadko.

Usiadł w cieniu cytrynowego drzewa,