Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdrowego rozsądku. Teraz jedno im tylko pozostało, powtarzać dalej: „Niech żyje cesarz!“ — i pójść w bój śmiertelny, aby zdobyć żywność, spokój i wypoczynek po trudach, co wszystko miało czekać na nich w Moskwie, skoro bitwę wygrają. Nie mordowali więc swoich bliźnich na rozkaz ich władcy; Napoleon sam przez siebie, nie kierował niczem właściwie podczas bitwy, skoro nie wykonano żadnego z jego rozporządzeń, i on zupełnie o niczem nie wiedział, co się działo na placu boju. W takim razie kwestja kataru Napoleona nie wchodzi tu wcale w rachubę, tak samo jak katar mniejszy lub silniejszy, pierwszego lepszego szeregowca.
Historycy przypisują również owemu legendowemu katarowi, słabe strony i niedokładności w planie zrobionym przed bitwą pod Borodynem. Wydają one się takiem obecnie, ponieważ była to pierwsza bitwa, którą przegrał Napoleon. Kombinacje najgłębsze i najrozumniejsze, wydają się zawsze złemi, i zostaną potępione i skrytykowane przez przemądrych taktyków, skoro nie sprowadzą zwycięztwa... i vice versa. Plany i rozporządzenia Weirothera przed bitwą pod Austerlitz, były wzorem dokładności i doskonałości w tym rodzaju, a jednak zganiono je najostrzej właśnie za to, że były zbyt drobiazgowe, i nadto według reguł sformułowane.
Napoleon pod Borodynem odegrał rolę swoją jako przedstawiciela władzy najwyższej, tak samo dobrze, a może nawet wspanialej, niż przed innemi bitwami. Trzymał się na wodzy przez cały czas. Nie można mu zarzucić żadnej pomyłki, żadnego zamieszania w skutek sprzecznych rozkazów. Nie stracił głowy, nie uciekł z