Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

placu boju. Jego wielki takt i długoletnie doświadczenie, dopomogły mu przeciwnie, że odegrał do końca ze spokojem i godnością odpowiednią, rolę władcy najwyższego, którą przypisywano mu później w tej krwawej tragedji.





X.

Napoleon powrócił głęboko zadumany ze swojej objażdżki po obozie, mówiąc w duchu: „Figury rozstawione na szachownicy, jutro rozpoczniemy grę!“ — Kazał sobie podać szklankę ponczu, i przywołał Beausseta, aby z nim roztrząsać zmiany rozmaite, które miały być wprowadzone w świcie cesarzowej. Zadziwił prefekta pamięcią niesłychaną co do najdrobniejszych szczegółów dworu dotyczących.
Zajmywały go dzieciństwa, bzdurstwa nieledwie. Drwił w najlepsze z Beausseta, na temat jego zamiłowania w podróżach. Rozmawiał najswobodniej, niby doskonały operator, który żarcikując, zawija z krwią najzimniejszą rękawy i fartuch przypina, w chwili kiedy nieszczęśliwego pacjenta rozciągają na łożu boleści.
— Ja kieruję całą sprawą — zdawał się myśleć — i trzymam w dłoni potężnej wszystkie nici. Gdy trzeba będzie działać, potrafię to uczynić lepiej niż ktokolwiek inny... Obecnie mogę dowcipkować. Im swobodniej żartuję, tem staję się spokojniejszym. Wy zaś reszta, po-