Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Między innemi znalazł i list Mikołaja Rostowa, adresowany do rodziców. Roztopczyn wręczył mu w chwilę później manifest cara, rozkaz dzienny do armji i swoje własne rozporządzenia, jako gubernatora w Moskwie. Przechodząc wzrokiem spis zabitych i rannych, znalazł Piotr nazwisko Rostowa, obdarzonego krzyżem św. Jerzego za chrabrost okazaną w potyczce pod Ostrową. O kilka wierszy niżej była nominacja Andrzeja Bołkońskiego na pułkownika strzelców. Ponieważ pragnął udzielić jak najrychiej swoim przyjaciołom wiadomość o czynie bohaterskim, dokonanym przez ich syna, posłał im natychmiast list Mikołaja z owym spisem, gdzie było wymienione i nazwisko Bołkońskiego. Później miał im sam zanieść manifest i rozporządzenie drukowane Roztopczyna.
Wszystko przyczyniało się wielce, do podniecania gorączkowego i denerwowania Piotra w stopniu najwyższym. Rozmowa z Roztopczynem, ponurym i mocno zafrasowanym, opowiadanie „od niechcenia“, o niepowodzeniach wojsk rosyjskich, owego porucznika, wysłanego do Moskwy kurjerem, pewna broszurka bezimienna, która wpadła mu była w ręce przypadkiem, a gdzie zapowiadano ni mniej ni więcej, tylko wkroczenie Francuzów do obu stolic rosyjskich, nareszcie przyjazd cara do Moskwy zaraz nazajutrz.
Gdyby Piotr nie był zapisał się na członka masonerji, głoszącej zasady ekstra pokojowe, byłby prawdopodobnie wstąpił do wojska natychmiast, mimo swojej tuszy olbrzymiej, której zaczynał się żenować po trochę. I to go zresztą wstrzymywało, że Moskal Bestużew, zgadzał się na jotę z owemi wyrazami cesarz Napoleon