Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niezwykłe i wypadki nadzwyczajne, przesuwające się po scenie.
Ile razy Nataszka rzuciła wzrokiem na parter, spotkała się z oczami rozpłomienionemi Anatola, który fiksował ją uporczywie, ani zważając co się dzieje na scenie. Nie przywiązując do tego najmniejszej wartości, czuła się jednak wielce zadowoloną, że potrafiła oczarować go do tego stopnia.
Helena skorzystała z entreaktu, aby powstać. Zwróciwszy się ku hrabiemu skinęła na niego paluszkiem, a skoro w loży się pojawił, zaczęła z nim mówić wyłącznie, pomijając tych wszystkich, którzy przyszli złożyć hołd najpoddańszy u jej stóp:
— Niechże poznam bliżej hrabiego, prześliczne panienki — przemówiła najuprzejmiej. — Całe miasto, niemi wyłącznie zajęte.
Nataszka powstała z fotelu, kłaniając się według wszelkich reguł, przepysznej hrabinie. Pochwała tejże była słodszą nad miód, dla jej miłości własnej.
— I ja teraz staram się przerobić na prawdziwą Moskiewkę — mówiła dalej Helena. — Czy też godziło się hrabio kochany, zagrzebać na wsi te dwie perły drogocenne!
Hrabina nie daremnie uchodziła za kobietę zachwycającą, która potrafi ująć sobie każdego. Miała dar niepospolity, mówienia zawsze zupełnie czegoś innego, niż w danej chwili myślała i odczuwała. Umiała pochlebiać zręcznie i z najwyższą naturalnością, jakby jej to wprost z serca płynęło:
— Musisz mi pozwolić hrabio kochany, postarać o