Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 04.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od wspomnień bolesnych i pragnąc samotności, skorzystał Andrzej z ojca wspaniałomyślności, (którego dziwactwa i humor kwaśny stawały się rzeczywiście nie do zniesienia) aby w nowym majątku stworzyć sobie jaki taki przytułek. Tam więc teraz przebywał po większej części.
Po nieszczęsnej bitwie pod Austerlitz, postanowił wystąpić z wojska nieodwołalnie. Zmusiło go to jednak, gdy miano wojnę rozpocząć na nowo, oddać się ojcu na usługi, pomagając starcowi w tworzeniu i ćwiczeniu milicji. Obecnie ojciec z synem, zamieniali role. Starzec podniecony swoją gorączkową i nieustanną działalnością, przepowiadał tym razem najszczęśliwszy obrót, i najmętniejsze zwycięztwa dla Rosji. Syn zaś ubolewał z głębi serca nad zaślepieniem tych, którzy wojny pragnęli, przewidując katastrofę najstraszniejszą i patrząc na wszystko przez czarne okulary.
W dniu 26 lutego, roku 1807, stary książę wyjechał na inspekcją, syn zaś został jak zwykle w podobnych razach, na gospodarstwie w Łysych Górach, aż do ojca powrotu. Stangret, który odwoził starego księcia do najbliższego miasteczka, powrócił był z końmi nazad do Łysych Gór, przywożąc księciu Andrzejowi cały plik papierów i listów.
Lokaj nie znalazłszy Andrzeja w jego apartamencie, poszedł za nim do pokoju księżniczki Marji. I tu jednak nie było nikogo. Brat z siostrą znajdowali się oboje u dziecka, które gorączkując od czterech dni, nabawiało ich strachu nie lada i niepokoiło najokropniej.
— Petruszka szuka i pyta o waszą miłość, przynosi