Strona:Leo Belmont - Kwestia żydowska.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiej, ani o zaprzysiężeniu wszystkich do pługa na opornych gruntach Palestyny, o imputowaniu całemu żydostwu czy to marzycielskiego syjonizmu prastarych modlitewników, czy też realniejszego, narodowego wykuwanego w twardym pocie czoła, w imię nadziei na lepszą przyszłość, bez obcych pośmiewisk i wyrzutów spożywanego chleba; — słowem, o wspólnych narodowych celach Żydów, celach, w dodatku, stających sztorcem szkodliwości przeciw ideałowi Obozu Zjednoczenia Narodowego i narodu polskiego, nie powinno się rozprawiać z takim tupetem.
Bo wszakże w gruncie rzeczy chodzić może tylko o to, gdzie to są ci zgrupowani złośliwie Żydzi, którzy zmawiają się na krzywdę Polski — nie chcą jej „siły i wielkości“, a dlatego mają być wykluczeni, wbrew Konstytucji (rzekomo szanowanej przez lojalny OZN.!) z łaski korzystania ze „wspólnego wszystkim obywatelom dobra“ — państwa.
Śmiem przypuszczać, że w pojęcie o wielkości i sile państwa wchodzi także idea dobrobytu ekonomicznego. Nie sądzę, aby istnieli tak głupi Żydzi, iżby nie chcieli wykorzystać Polski bogatej dla własnego interesu i żeby mniemać mogli, iż w ubogiej i skąpej znajdą łatwiej warsztaty pracy i dobrobytu. Gdyby nawet twórcy Ozonu posiadali jakieś ukryte jeszcze marzenia ekspansji i zamysły imperialistyczne, nie będące tylko igraszką próżniaczej wyobraźni i pchaniem państwa na tory ryzykownej awanturki, na które nie puści go rozsądek naszych mężów stanu — to przecież każda, dająca się wylegitymować słusznością i utrzymać stale, zdobycz terytorialna posłuży za teren dla rozwoju przedsiębiorczości i energii żydowskiej „narówni“ z rdzenną.. Nie znam takich z „grupy pozapaństwowej“, czy są pobożni, czy niepobożni, którzy nie modliliby się w języku swojej myśli: „Panie Boże! daj Polsce być wielką, silną, bogatą — i my coś na tym będziemy mogli zarobić!“ (Jest to ludzkie, arcyludzkie, — jak rzekłby Nietzsche).
Jeżeli chodzi o siłę obronną Polski, to chyba nigdy nie było pory tak bardzo odpowiedniej do zsolidaryzowania z Polską mniejszości żydowskiej, nie posiadającej przecież punktów przyciągania w sąsiedztwie, poza państwem, dla tak zwanych pokus irredenty.
Na prawo, na zachodzie, olbrzymie państwo, w