Strona:Leblanc - Straszliwe zdarzenie.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czasów powtarzała się. Poraź drugi wyspa dziewicza została zdobyta i znów zdobyta przez Normanda!
— Lordzie Bakefield, pomyślał Szymon, zdaje mi się, że los mi sprzyja!


∗   ∗

Nowa ziemia rozłożyła się pomiędzy Hastings i Saint–Léeonard, poorana pasmami i wzgórzami, najeżona skałami i olbrzymiemi odłamami kamienia, a pomiędzy niemi leżały w chaosie najokropniejszym, kawały pozrywanych grobli, pozmiatanych latarń i statków uniesionych i połamanych. Lecz Szymon nie widział nic z tego wszystkiego. Zmęczone jego oczy nie rozróżniały niczego, widząc jakby przez mgłę. W reszcie znalazł się na miejscu. Co się działo wówczas? Miał niejasną świadomość, że prowadzono go przez ulice zasypane gruzem, przez ruiny murów, do jakiejś sali w dziwnem kasynie o ścianach walących się i podziurawionych, z sufitem zwisającym krzywo, a jednak jaśniejącej w blaskach światła elektrycznego.
Zgromadziły się już tam władze miejskie, by go powitać. Podano szampana. Śpiewano hymny radości z uniesieniem religijnem. Widok wzruszający i świadczący o opanowaniu narodu — ta zaimprowizowana uroczystość w zrujnowanem kasynie! Ale każdy miał wrażenie, że coś niezwykle doniosłego stało się, coś tak wielkiego, że przewyższa to okropność katastrofy i żałoby: Francja i Anglja zostały połączone!
Francja i Anglja zostały połączone, a pierwszy człowiek, który przeszedł z jednego państwa do drugiego drogą, wyrosłą z głębin kanału, dzielącego przedtem oba narody człowiek ten był tu. Jakże go nie uczcić? Przynosił on w swym wspaniałym porywie życie i niespożytą siłę Francji. Był bohaterem i zwiastunem tajemniczej przyszłości.
Okrzyki i brawa wzniosły się na cześć śmiałego odkrywcy. Tłum parł ku estradzie, na której znajdował się Szymon. Chwytano go za ręce, ściskano, całowano. Błagano, by po wiedział słów kilka do wszystkich i dla wszystkich. Zmę-