Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak szefie.
— Ale po co? Czy idzie o aresztowanie? Ileż przygotowań! No, dobrze, Ganimard — słuchamy.
Ganimard wahał się przez chwilę, potem wyrzekł z widocznym zamiarem zadziwienia swych słuchaczy.
— Przedewszystkiem oznajmiam, że p. Bleichen jest niewinien w kradzieży pierściena.
— Ho! ho! — rzekł pan Dudouis — proste wyznanie... a doniosłe.
A hrabia zapytał:
— Czy tylko na tem ograniczają się pańskie odkrycia...
— Nie, panie. Nazajutrz po kradzieży troje z pańskich gości udało się automobilem na wycieczkę do Crecy. Podczas gdy dwie z tych osób oglądały sławne pole bitwy, trzecia udała się pospiesznie do biura pocztowego i wysłała maleńkie pudełeczko, zaszyte, opieczętowane według przepisów pocztowych i oszacowane na sto franków.
Pan de Crozon odezwał się:
— Nic w tym niema nienaturalnego.
— Czy może wyda się panu także naturalne, że ta osoba zamiast podać swoje wła-